Dwie minuty nienawiści ministra finansów

W piątek 19.02.2012 byliśmy świadkami, jak minister finansów pan magister Jacek Rostowski, był uniósł się podczas swego sejmowego wystąpienia. Uniósł się nie w sensie lewitacyjnym, lecz podniesienia siły swego głosu do poziomu, powszechnie określanego mianem wrzasku.

Wystąpienie to poprzedzało głosowanie nad projektem PISu, dotyczącym podatku od banków. W tym miejscu wypada nadmienić, że w minionym 2011 roku, banki w Polsce (nie mylić z polskimi bankami, których w naszej ojczyźnie znajduje się jakaś śladowa liczba mogąca być wyrażana w [ppm]), odnotowały rekordowe zyski. Zresztą, chyba znakomita większość polaków, widząc w swych miastach placówki bankowe, liczne niczym kioski ruchu, nie potrzebuje dodatkowych danych by domniemywać iż bankom u nas dzieje się wyjątkowo dobrze.

Ministra finansów „wywołał do tablicy” poseł PIS, krytykując model rządzenia państwem przez PO – kolesiostwo, olbrzymie premie (vide ostatni przykład premii blisko 500 tysięcy pln dla prezesa NCSu), marnotrawienie pieniędzy obywateli.

Poseł PISu tak zbulwersował ministra finansów, że wykrzyczał z trybuny sejmowej, iż: – partia Prawo i Sprawiedliwość działa na rzecz inwestorów zagranicznych (SIC!). Następnie, wrzeszcząc już a nie krzycząc, dodał że: – PIS nie broni też interesu polskiego, WSTYD MI ZA WAS, WSTYD!

Pan minister, nie jest uważany za szczególnego patriotę – nie zauważyliśmy do tej pory jakichś działań, za które można by określić go protektorem obywateli i troskliwym gospodarzem. Wręcz przeciwnie. Sięganie do pieniędzy odłożonych na czarną godzinę (rezerwa demograficzna), kreatywna księgowość, zaciąganie długów na potęgę i rozdawnictwo naszych pieniędzy do państw, których obywatele żyją na znacznie wyższej stopie życiowej niż Polacy – pozwala mieć zdanie odmienne o 180 stopni. Pan Rostowski, dołączył tym samym do grona osób, kierujących się dwójmyśleniem rodem z dialektyki marksistowskiej. To wykreowanie czegoś we wlasnym umyśle oraz usilne starania by ta kreacja stała się obowiązującą powszechnie prawdą. By została przyswojona przez społeczeństwo jako fakt.

Co do metodologii to nasz minister finansów posłużył się techniką, którą można określić „obłudną dyskredytacją pseudopryncypialną”. Przybrał maskę zatroskanego i zbulwersowanego polityka, który nie chce lecz musi nie zgodzić się z jakąś niegodziwością. To, co przedstawiane jest jako powód krytyki, w istocie jest jedynie pretekstem do osiągnięcia celu. Nałożenie kamuflażu patrioty i pseudopryncypialność oraz patos, ukrywa hipokrytę.

Pan magister Jacek Rostowski „odwraca kota ogonem”, mając nadzieję że widzowie tego spektaklu zredystrybuują swe zaufanie z oponentów na klasę rządzącą. Oskarża o niebronienie interesu narodu polskiego, starając się przewrotnie ukryć stan swojego konta w tym temacie.

Dodaj komentarz